Pomiędzy trzema podstawowymi etapami rozwoju znajdują się dwa istotne progi, które reprezentują często trudne okresy psychologicznych turbulencji i transformacji. Pierwszym z nich jest okres dojrzewania, w którym przechodzimy od „magicznego myślenia” dzieciństwa, gdzie nasza wyobraźnia i fantazje mogły jeszcze nie zetknąć się z rzeczywistością świata dorosłych, do „heroicznego myślenia” drugiego etapu życia, gdy opuszczamy dom, aby podążać własną ścieżką i odnaleźć nasze szczęście.
W okresie dojrzewania możemy eksperymentować z tożsamością i inwestować w naszą osobowość, funkcjonalny kompleks, który zarówno chroni nas przed niepewnym światem, jak i wzmacnia nasz wyłaniający się dorosły głos, aby komunikować to, czym mamy nadzieję się stać. Nasze „magiczne” marzenia o poślubieniu księżniczki, zostaniu superbohaterem lub odkryciu nowej planety zostają zastąpione „heroicznymi” marzeniami o zostaniu dyrektorem generalnym lub odkryciu uniwersalnego lekarstwa na raka.
Drugim progiem, przechodzącym między wczesną dorosłością a początkami integracji, jest wiek średni. Tutaj odkrywamy „realistyczne myślenie” i zdajemy sobie sprawę, że cele, do których dążyliśmy, są albo nieosiągalne, albo po prostu nie są wystarczająco satysfakcjonujące, aby zasługiwały na ciągłą uwagę. Pytania o tożsamość, które definiowały okres dojrzewania, a które wydawały nam się rozwiązane, teraz powracają, ale już bez heroicznej i pełnej nadziei energii. Możemy zacząć pytać: „Kim jestem, poza moją historią i rolami, które odegrałem?”.
Możemy zacząć zastanawiać się nad naszym życiem i naszymi ambicjami oraz kryteriami, którymi się kierowaliśmy. Możemy się zastanawiać, czyjej aprobaty tak naprawdę szukamy i czy kiedykolwiek będziemy wystarczająco dobrzy, aby czuć się dowartościowani.
Pytania te mogą wynikać ze stopniowego uświadamiania sobie powtarzalności, nudy i duszenia się oraz kwestionowania wartości rzeczy, które zrobiliśmy i osiągnęliśmy. Wejście w wiek średni może przynieść pytania płynące z nagłych zmian w naszych przyjętych rolach społecznych: nasi rodzice mogą umrzeć, przypominając nam o naszej własnej śmiertelności. Możemy stracić pracę i zdać sobie sprawę, że nie mamy już statusu społecznego, który się z nią wiązał; albo nasze dzieci mogą opuścić dom, a my możemy się zastanawiać, czym jesteśmy bez nich. Możemy zacząć zdawać sobie sprawę z naszej własnej zmniejszającej się witalności i być może próbować odzyskać naszą zanikającą młodość poprzez kontakty seksualne lub sporty ekstremalne.
Wiek średni w organizacjach
W organizacjach wiek średni często zbiega się z przejściem między rolami kierowniczymi a kierowniczymi wyższego szczebla. Tutaj odkrywamy, że dobrze ugruntowane metody i techniki, na których zbudowaliśmy nasze kariery menedżerskie, mogą już nie wystarczyć do rozwiązania złożonych i niejednoznacznych wyzwań przywództwa. Nie jesteśmy po prostu zobowiązani do dostarczania wydajnych i skutecznych wyników w ramach ustalonych ram, ale zamiast tego możemy być zmuszeni do zdefiniowania samych ram.
Być może będziemy potrzebowali opinii na temat tego, dlaczego nasze organizacje w ogóle istnieją i w jaki sposób mogą przyczynić się do rozwoju przemysłu i społeczeństwa, którego są częścią. Przekraczając próg, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że stajemy się autorytetami, od których inni oczekują, że będą zadawać pytania, na które oni z kolei mogą odpowiedzieć. Możemy być zmuszeni do podejmowania decyzji, które oddalają nas od naszych kolegów, lub do stawienia czoła kpinom lub pogardzie, gdy wychodzimy poza normy organizacyjne i społeczne, do których się dostosowaliśmy.
Persony, które nas definiowały, teraz zaczynają wydawać się bardzo słabe i znajdujemy się samotnie bez schronienia i aprobaty ze strony rodziców. Musimy spojrzeć na siebie, aby znaleźć odpowiedzi, których potrzebujemy. Poprzez symbole snów i fantazji, nasza nieświadomość domaga się ruchu, podczas gdy nasze ego pragnie pozostać w bezruchu, polegając na formułach, które zapewniły nam bezpieczeństwo i na których oparliśmy naszą tożsamość.
Badając założenia i identyfikacje, na których opiera się nasze życie, możemy doświadczyć niepokojącego przeczucia straty, a bezpośrednie zakwestionowanie tych formuł oznacza zmierzenie się z samą śmiercią, ponieważ części nas muszą rzeczywiście umrzeć, jeśli mamy iść naprzód. Wyzwaniem jest odnalezienie i pochowanie zmarłych, ponieważ lokalizujemy te części nas samych, które już nam nie służą, zanim uznamy i uszanujemy ich dawną wartość, a następnie porzucimy je za sobą.
Ta konfrontacja z grozą symbolicznej śmierci może również postawić nas twarzą w twarz z cieniem, tymi aspektami psychiki, które są nie do przyjęcia dla ego i które zostały stłumione w nieświadomości. Jako wieczna przeciwwaga dla ego, cień może sugerować przeciwwagę dla przerośniętych lub nieprzydatnych aspektów osobowości i może zawierać „ciemne sprężyny instynktu i intuicji… wszystkie te twórcze siły, które prowadzą człowieka ku nowemu rozwojowi, nowym formom i nowym celom” (Jung). W miarę jak ego bada i konfrontuje się ze swoim własnym cieniem w „syntezie przeciwieństw, asymilacji czerni, integracji diabła” (Jung), może odkryć nowe perspektywy i możliwości.
Tę konfrontację z cieniem można traktować jako metaforyczne zejście w mroki mitycznego podziemnego świata i przypomnienie archetypowego cyklu śmierci i odrodzenia. Możemy doświadczać przytłaczającego strachu, wstydu, smutku lub wściekłości, gdy badamy ten podziemny świat i uznajemy te idee, które tłumiliśmy lub których unikaliśmy przez tak długi czas.
To doświadczenie jest głęboko problematyczne i może mu towarzyszyć wiele niepokoju i zwątpienia w siebie, gdy zaczynamy wchodzić w wiek średni. Możemy zareagować, zaprzeczając głosowi nieświadomości, gdy trzymamy się znanych nawyków i wzorców lub wracamy do znajomych skryptów, podczas gdy wyobrażone postacie naszych rodziców, nauczycieli lub menedżerów kiwają głowami z aprobatą.
Możemy próbować odzyskać heroiczną energię przeszłości z nowymi celami i zadaniami lub zanurzając się w nowych i ekscytujących projektach, wykorzystując aktywność jako doskonałe antidotum na strach przed prawdziwą zmianą. Jednak tutaj zwłoki nie są grzebane, lecz podpierane pod pozorem życia. Każde stłumienie nieświadomości zwiększa wtedy jej energię, a my możemy zostać pociągnięci do działania zgodnie z jej impulsami. Hillman zasugerował, że zanim będziemy mogli się odnowić i narodzić na nowo, musimy najpierw być w stanie stawić czoła śmierci i że dla wielu osób akt samobójstwa jest po prostu konkretnym ucieleśnieniem symbolicznego impulsu, którego nie byliśmy w stanie wyrazić w żaden inny sposób.
To samobójstwo może być oczywiście metaforyczne, a ponieważ ego jest przytłoczone przez nieświadomość, możemy zniszczyć udaną karierę lub szczęśliwe małżeństwo, aby podążać za przesadną fantazją o zmianie. Gdy opadnie kurz, zdajemy sobie sprawę, że „śmierć”, która musi nastąpić w naszej psychice, wciąż na nas czeka. Zmierzenie się z tą „śmiercią” wymaga postawy, która bardzo różni się od heroicznej energii okresu dojrzewania.
Celu i sensu nie odnajduje się w wieku średnim poprzez zabijanie smoków, ale poprzez kroczenie naprzód w świat z łagodną i wytrwałą odwagą. Wchodząc w wiek średni, trzeci zintegrowany etap życia, musimy to robić w sposób zintegrowany, nie akceptując ani nie opierając się naszemu losowi, ale uznając jego rzeczywistość i naszą rolę w jego kształtowaniu. Pomyślny rezultat dojrzałej pracy polega na konstruktywnej rezygnacji zarówno z niedoskonałości człowieka, jak i z niedociągnięć we własnej pracy. To właśnie ta konstruktywna rezygnacja nadaje życie i pracę pogodą ducha. Temu uznaniu może towarzyszyć rozczarowanie, gdy marzenia o heroicznej przyszłości stopniowo ustępują miejsca rzeczywistości.
Kiedy przepracowuje się Iluzje, to, co pozostaje, jest często mniejsze niż to, czego się spodziewano, ponieważ stawanie się sobą oznacza bycie zredukowanym do tego, czym się jest – do tego kamienia ze zwykłej gliny – tak jak kochanie siebie oznacza akceptację swojej ograniczonej rzeczywistości, która jest również naszą wyjątkowością.
James Hillman
Jednak w ostatecznym rozrachunku ta rzeczywistość, jakkolwiek skromna i rozczarowująca, jest jednak co najmniej naszą własną.
No responses yet